Kancelaria odniosła kolejne zwycięstwo na froncie tzw. kredytów frankowych 🙂
Tym razem wyrokiem z dnia 05.07.2022 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku, Wydział I Cywilny w sprawie o sygn. akt I C 1938/20 (SSO Beata Grygiel – Stelina) orzekł o nieważności (w całości) umowy kredytu indeksowanego do CHF (umowa BRE Bank S.A. w Warszawie, ob. mBank S.A. w Warszawie) oraz zasądził na rzecz naszego klienta dochodzoną pozwem kwotę w wysokości 325.305,57 zł wraz z odsetkami od dnia wezwania banku do zapłaty (tj. na chwilę obecną to ponad 40.000,00 zł odsetek), a nadto zasądził od banku koszty procesu i koszty zastępstwa procesowego. Poniżej przedstawiamy ustne motywy rozstrzygnięcia.
Unieważnienie umowy pseudo-frankowej (CHF) w mBank
Cieszy nas niezmiernie, że Sąd uznał zarzuty kierowane względem kwestionowanej umowy kredytu indeksowanego, w tym głównie, że umowa ta jest sprzeczna z art. 69 prawa bankowego (brak essentialia anegotii umowy kredytu) oraz narusza zasadę swobody umów (strony nie ustaliły ostatecznie kryteriów ustalania wzajemnych świadczeń).
Sąd wskazał, że kredytobiorca musi znać wcześniej (niż przed dniem świadczenia) parametry do ustalenia wysokości swojego świadczenia, a nie być zaskakiwanym każdorazowo jego wysokością.
Sąd wskazał także na wadliwość mechanizmu indeksacji walutowej oraz fikcyjność przeliczeń walutowych dokonywanych na jego podstawie (co wiąże się bezpośrednio z naruszeniem art. 69 pr. bankowego przy konstruowaniu tego stosunku prawnego – umowa kredytu jest umową nazwaną).
Wszystko to prowadzi do wniosku, że konstrukcja zaproponowana przez bank w umowie jest sprzeczna z naturą stosunku zobowiązaniowego, a same klauzule indeksacyjne stanowią postanowienia abuzywne (czyli niedozwolone).
Sąd zwrócił uwagę na świadomość ekonomiczną i prawną klienta. Pomimo, iż miał on niewielkie doświadczenie w zarządzaniu funduszami inwestycyjnymi, to sama treść i konstrukcja umowy uniemożliwiała jej pełne zrozumienie i przewidzenie wszystkich skutków jakie może wywoływać w przyszłości dla przeciętnego konsumenta.
Gdyby bank dokonał właściwego pouczenia o ryzyku (a nie wyłącznie ograniczył się do zgody/akceptacji blankietowej zapisanej w treści umowy kredytu) to wtedy umożliwiłby powodowi podjęcie skutecznej i racjonalnej decyzji o zawarciu umowy kredytu, której mechanizmy umożliwiały wzrost 3-4 krotności raty i w ten sposób przenosiły w całości ryzyko wynikające z umowy na konsumenta.
Bank nie poinformował także klienta, iż wraz ze wzrostem kursu franka szwajcarskiego wzrośnie nie tylko wysokość jego miesięcznej raty, ale także wysokość całego salda kredytu.
Sąd podkreślił, że bank musiał zdawać sobie sprawę, że frank szwajcarski (a właściwie jego kurs) jest sztucznie podtrzymywany i prędzej czy później dojdzie do jego uwolnienia. Bank powinien o tym także poinformować klienta, czego oczywiście nie uczynił zarówno przed, jak i w trakcie zawierania umowy.
Wszystko to doprowadziło do naruszenia równowagi kontraktowej stron, na korzyść strony silniejszej (banku), a ostatecznie do rażącego naruszenia interesu konsumenta. Sąd, tylko pro forma, przypomniał, że kwestionowane klauzule abuzywne określają główne świadczenia stron i jako niejednoznacznie określone, podlegają badaniu przez Sąd pod kątem ich nieuczciwości.
Nadto, Sąd wykluczył możliwość „łatania” umowy kursem średnim NBP odwołując się także do unijnego zakazu redukcji utrzymującej skuteczność. Pomimo, iż bank kwestionował kwotę dochodzonego przez klienta Kancelarii roszczenia, a także wyliczeń analityka, które przedstawiliśmy jako jeden z elementów materiału dowodowego, to Sąd nie uznał zarzutów banku i w pełni podzielił nasze wyliczenia podparte matematycznym ich zestawieniem, sporządzonym przez analityka finansowego (zachęcam do zapoznania się z jego ofertą i doświadczeniem (https://frankowicz.info/).
Na koniec Sąd odniósł się także do trudnego i nieprecyzyjnego języka, w którym była sformułowana kwestionowana umowa (formułowaliśmy tego rodzaju zarzuty w odniesieniu do zasad socjolingwistyki), co również przeważyło ostatecznie za uznaniem, że jest ona w całości nieważna i nie powinna wiązać stron, w tym w szczególności zadowolonego z wyniku procesu klienta naszej Kancelarii 🙂
Sprawę prowadził osobiście radca prawny Adrian Kordas.